środa, 1 sierpnia 2012

Laboratorium i łamanie zasady nr 12.

A/N: Zastanawiajac sie, co Wam przygotować za suprise w 'KHNH' naszedł mnie Wen na coś takiego. Lovatic specjalnie dla Ciebie :) Mam nadzieję, że się spodoba. Co prawda nie G/TIVA ale... >:D 
Miłego czytania.


**Chandni**


Agent Specjalny Timothy McGee zakończył rozmowę telefoniczną, a raczej to jego rozmówca ją zakończył, po przekazaniu rozkazu. McGee właśnie zjeżdżał windą w dół do laboratorium Abby Sciuto. W ręce trzymał kubek z jej ulubionym napojem Caf!Pow. Miał nadzieję, że razem z Abby znajdą coś, co pomoże im w śledztwie zanim w laboratorium znajdzie się ich szef, Agent Specjalny Leroy Jethro Gibbs. Tim nie miał ochoty jeszcze bardziej rozgniewać Szefa, który i tak już był zły. Z uradowaniem przyjął brzdęknięcie windy obwieszczające, że właśnie dotarł na wyznaczone piętro. Stalowe drzwi rozstąpiły się i Tim mógł wysiąść. Zaledwie pięć kroków dzieliło go od wejścia do laboratorium. Na korytarzy było przyjemnie chłodno i cicho, aż do momentu gdy zbliżył się do uchylonych drzwi. Abby nie zostawiała uchylonych drzwi; zazwyczaj były one albo otwarte, albo zamknięte.
- Mocniej Zivo! - nagle Tim usłyszał jęk swojego partnera, Anthony’ego DiNozzo - Twoje ręce są cudowne! - Tim aż podskoczył w miejscu, a kubek z napojem kofeinowym omal nie wyleciał mu z dłoni. Zamknął oczy i potrząsnął dłonią.
- Nie wierć się Tony bo nie mogę trafić! - skarciła go oficer Ziva David. Ziva była w ich zespole oficerem łącznikowym Mossadu z NCIS i zajmowała to stanowisko od ponad pół roku.
- Zi-vo! - Och, tak... och... właśnie tu! - jęczał jego przyjaciel w rozkoszy jaką niewątpliwie zadawała mu David.
- Szzzz... - próbowała go najwyraźniej uciszyć Ziva.
- Przecież lubisz, gdy jestem wokalny - powiedział Tony zdyszanym i lekko zachrypniętym głosem.
- Jesteśmy w pracy, Tony - upomniała go Ziva.
- Wiem i to mnie jeszcze bardziej... aaaauuuu...ah... podnieca... mrrau... - odparł.
Tim stał ciężko oddychając.
To nie działo się na prawdę.
Tony i Ziva...
Oni nie...
Nie robili tego o czym myśli, a boi się tego na głos powiedzieć, i to na dodatek w LABORATORIUM ABBY!
A co jeśli Abby jest z nimi tam?!
Co jeśli siedzi i się przygląda?
Wiedział, że Abby nie miała by nic przeciw popatrzeniu sobie jak Ziva i Tony... Jak oni...
McGee przełknął boleśnie ślinę czując jak kołnierzyk szarej koszuli zaczyna go niemiłosiernie uwierać w kark.
- Znalazłaś! - krzyknął na całe gardło Tony - Au... och... tak, Zivo, tak... nie przestawaj! Właśnie tak! Właśnie w tym miejscu! Och... Zivo! - jęczał i krzyczał Tony, przyprawiając Tim’a o skręt żołądka, bladość twarzy i przyśpieszony, nerwowy oddech.
Jak długo tu stał?
Za ile Gibbs się tu pojawi?
Szlag!
Gibbs!
Jeśli przyjdzie i ich zastanie...      
Nagle widna wydała z siebie znajomy dźwięk oznajmiający przybycie kogoś na to piętro i nim McGee zdołał zareagować, omal nie zderzył się z Gibbsem.
- McGee, co tak sterczysz? - warknął Gibbs i po prostu wmaszerował do laboratorium.
- Szefie... - zawołał za nim przerażony McGee. Tim ciężko westchnął bojąc sie tego, co zaraz nastąpi, lecz niepewnie wszedł zaraz za nim do pomieszczenia. Jego oczom ukazał sie bardzo dwuznaczny widok. Tony leżał na brzuchu na podłodze z gołym torsem. Na nim okrakiem siedziała całkiem ubrana Ziva. Jej ręce spoczywały na jego barkach. Na podłodze zaś obok nich leżała jakaś maść. Ziva wykonała szybki ruch unosząc tors Tony’ego lekko do góry, po czym po pomieszczeniu rozległo się lekkie chrupniecie.
- O wow, taaaak! - wrzasnął Tony. Ziva chwyciła za chusteczkę, wytarła dłonie i niczym nigdy nic wstała i spojrzała na zebranych. Tony również wstał z podłogi z widocznym wyrazem ulgi wymalowanym na twarzy. Tim patrzył na to lekko oszołomiony, zwłaszcza, że na swoim obracanym krześle siedziała Abby z tajemniczym uśmiechem na twarzy.
- Przeszło? - odezwał się nagle Gibbs przypatrując się swoim agentom z kamiennym wyrazem twarzy.
- Ziva ma cudowne, lecznicze dłonie - pochwalił Tony swojapartnerkę, zakładając przy tym leniwie koszulę.
- To dobrze, a teraz do roboty - rozkazał Gibbs, a McGee dał sobie mentalnego slapa. Zapomniał, że Tony cały dzień uskarżał się na ból pleców. Jak mógł pomyśleć, że Tony i Ziva mogliby złamać Gibbs’a zasadę numer 12 i to na dodatek w miejscu, gdzie mogli by zostać przyłapani?!

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...