poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt!



 A/N: Świąteczne życzenia a wraz z nimi malutki prezencik - melancholijna miniaturka TIVY :) Wesołych Świąt!


** Chandni **




Wszedł do ciemnego mieszkania, rzucił kluczyki na komodę, zawiesił płaszcz na wieszaku w korytarzu, zapalił światło;ale tylko jedno. Był w melancholijnym nastroju, przy którym więcej światła nie była wskazana. Odłożył broń do kasetki a następnie podszedł do szklanego, okrągłego akwarium gdzie dwie złote rybki pływały.

- Kate, Ziva, mam nadzieję, że miałyście udany dzień - powiedział nasypując im jedzenia, po czym poszedł do kuchni i nalał sobie dobrej whisky, z którą następnie wrócił do salonu. Nogą włączył przełącznik od gniazdka, a następnie zasiadł wygodnie w fotelu na wprost pięknej, migającej światełkami, choinki. Wzorkiem przejechał po ozdobach, światełkach i zatrzymał spojrzenie na dole. Pod grubymi gałęziami choinki spoczął zapakowany, niewielki prezent i biała koperta. Uśmiechnął się na wspomnienie uczucia satysfakcji z tego, że udało mu się napisać swoją listę. Ten rok był naprawdę intensywny, ciężki, szalony i emocjonalny pod każdym względem. Nie miał jednak ochoty by robić podsumowanie całego roku bo wieczora i nocy by mu nie starczyło. Wiedział jedno-te zdarzenia zmieniły go, a może tak po prawdzie doszedł do wniosku, że już nie musi ukrywać swojego prawdziwego ja. Nagle dźwięk dzwonka oznajmiający połączenie w laptopie wyrwał go z rozważań. Całkiem zapomniał, że go nie wyłączył. Szybko podszedł i odebrał rozmowę.

-Tony - na ekranie pojawiła się Ziva. Wyglądała nieco inaczej niż zwykle a może to się tylko jemu wydawało - Ja tylko na chwilę, chciałam życzyć ci wesołych świąt-rzuciła pospiesznie, lekko zawstydzona jakby faktem, że nagle po kilku miesiącach ciszy, odzywa się tylko po to by mu złożyć życzenia.

- Dziękuję, miło, że zadzwoniłaś i zanim uciekniesz wiedz, że tęsknimy za tobą i wciąż… - powiedział lecz Ziva weszła mu w słowo ewidentnie nie chcąc by wypowiedział słowo na ‘K’.

- Wiem, Tony - zaśmiała się, przypominającą Tony’emu między innymi, co się mu w niej podoba - jestem coraz bliżej - oznajmiła jakby z dumą.

- Wiesz gdzie mnie szukać. Nigdzie nie mam zamiaru się ruszać, chociaż po ostatnim incydencie to muszę rozważyć zmianę lokalizacji na mniej wystrzałową - zapewnił i zaśmiał się by zmienić nieco ton ich konwersacji.

-  Uważaj na siebie - powiedziała łagodnie i miękko. Nie musiała niczego więcej dodawać, bo wiedział, co chce powiedzieć. Opowiedział jej tylko spojrzeniem mówiącym więcej niż tysiące słów.

- Bywaj zdrowa, moja Zivo - szepnął i zakończył połączenie. Wiedział, że musi zrobić to pierwszy. Dawał jej do zrozumienia, że cały czas ja wspiera. Pragnął by wróciła ale kiedy wreszcie odnajdzie siebie. A on tu będzie na nią czekał, łudząc się w duchu, że może następne święta już spędzą razem jak niegdyś.

- Wesołych Świat, Zivo - dodał wznosząc toast ostatnim łykiem whisky.  


Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...