wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 4


A/N: Starałam się najszybciej jak mogłam napisać ten rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba :)

**Chandni**
Gibbs obudził się wcześnie rano. Po porannej toalecie, najciszej jak się dało zszedł na dół do kuchni pamiętając o swoim gościu, który spał na kanapie. DiNozzo wyglądał całkiem bezbronnie i zdecydowanie młodziej kiedy spał. Gibbs udał się do kuchni przygotować śniadanie i poranną kawę. Następnie, szybko sprawdził czy Tony dalej śpi, a potem udał się do piwnicy popracować nad łodzią.

***
Było koło południa, gdy Gibbs usłyszał kroki dochodzące z góry i po chwili DiNozzo pojawił się na schodach prowadzących do jego królestwa.
- Dobry - powiedział Tony ziewając. Najwyraźniej dopiero co wstał i od razu przyszedł się przywitać.
- Dobry - rzucił Gibbs - Idź pod prysznic, a ja przygotuję ci coś do jedzenia.
 - Nie musi Szef... - Tony szybko sie obudził. Nikt dotąd nie robił mu jedzenia.
- DiNozzo jesteś u mnie w domu i masz się dostosować, zrozumiano? - rozkazał Gibbs.
- Jasne - na zaspanej twarzy zatańczył uśmiech. Tony poszedł do łazienki bez słowa. Gibbs spojrzał na niego i skrzywił się. DiNozzo ruszał się niczym dziewiećdziesięcioletni, schorowany staruszek. Gibbs zostawił swoja łódź i udał sie do kuchni. Przygotował również szklankę wody i tabletki przeciwbólowe dla DiNozza.
- Świetnie pachnie – usłyszał, a po chwili Tony pojawił się w drzwiach kuchni opierajac się o ich framugę. Gibbs spojrzał na jego odbandażowaną rękę i jeszcze bardziej się skrzywił i syknął z gniewu. Podszedł i ostrożnie wziął rękę DiNozzo w swoje silne dłonie.

- Bardzo boli? – zapytał, a Tony wiedząc, że nie ma szans by mógł okłamać Gibbsa, tylko skinął twierdząco głową. Ręka była opuchnięta w okolicy nadgarstka i dłoni. Ciemno-fioletowe,czarne i zielono-żółte siniaki pokrywały mocno stłuczoną rękę.
Gibbs odwrócił się i podszedł szybkim krokiem do szafki, po czym wyciągnął maść i podeszedł z nią  z powrotem do DiNozza, który stał niepewnie. Gibbs w milczeniu odkręcił tubkę i sporą część maści wycisnał na ręke Tony’ego. Następnie delikatnie zaczał wmasowywać palcami krem. Tony stał nie odrywając oczu od Gibbsa i jego palców. Jeszcze nikt nigdy w taki sposób nie zajmował się jego urazami czy ranami. Gibbs wyczuł to od razu i aż przygryzł wargi by złagodzić swoją wściekłość. Ten Szczeniak potrzebował kogoś, kto pokazałby mu, że jest ważny, że można nim się opiekować bezinteresownie, a nie tresować i wyśmiewać się z czegoś na co DiNozzo nie miał wpływu. I chociaż przez te pół roku bronił się i zapierał, to jednak Szczeniak zalazł mu porządnie za skórę i obudził uśpiony instynkt ojcowski, instynkt, którego nie spodziewał się ponownie poczuć.
Ale w chwili obecnej Szczeniak należał do niego, do jego stada i po jego trupie jeśli pozwoli komukolwiek go skrzywdzić. Gibbs chwycił za czysty bandaż i unieruchomił Tony’ego rękę.
- Jedz - rozkazał przerywając milczenie.

***  
- Co sprawiło, że jednak odblokowałeś się? - zapytał, gdy po późnym śniadaniu DiNozzo dołaczył do niego w piwnicy.
- Sam nie wiem... - westchnął cieżko Tony, który siedział na drewnianym stołku wpatrujac sie w Gibbsa pracującego nad łodzią - Czynnik genetyczny lata temu przestał mieć znaczenie i pozostał czynnik psychiczny... Gibbs... wierz mi lub nie... ale chcę byś wiedział, że chyba po części to wasza bezwiedna zasługa... - powiedział niepewnie spogladając na Gibbsa.
- Nasza? - Gibbs podniósł wzrok znad beli i spojrzał zaciekawiony na swojego agenta.
-  Głupie, co? - zaśmiał sie nerwowo Tony - Ale tak jest. Dzięki wam poczułem się bezpiecznie. Może i gryzę się z Kate, a ty ciągle warczysz na mnie to jednak wiem, że nigdy nie pozwoliłbyś nikomu mnie celowo skrzywdzić. Nie ważne, czy zostanę czy nie, ale kiedy już przez te pół roku byłem... po prostu należałem do waszego stada, należałem do ciebie, Gibbs. I to chyba było czynnikiem wpływajacym na mnie. Abby ofiarowała mi takie siostrzane uczucia jakich nigdy wcześniej nie poznałem. Jakbym odnalazł siostrę bliźniaczkę. Kate jest jak starsza, poważna siostra, która mnie na każdym kroku karci. Ducky jest jak dobry, troskliwy i opiekuńczy wujek a ty... Nawet z tą ostrością i szorstkością jesteś ojcem o jakim całe życie marzyłem - Tony spuścił głowę jakby zawstydzony swoimi słowami. Nigdy nie mówił o swoich uczuciach, a Gibbs od wczoraj zmusza go właśnie do tego. 

A co jeśli...
Nie dokączył myśli bo Gibbs chwycił go lekko za podbródek zmuszając by spojrzał mu prosto w oczy.
- Nigdy nie wątp w przynależność do mojego stada - rozkazał - Należysz do mnie, zrozumiano?
- Tak jest - oszołomiony Tony wydukał. Z oczu Gibbsa wyczytał tyle emocji, że aż omal nie spadł z krzesła. Gibbs jednak wiedział, że po tylu latach tak od razu DiNozzo nie uwierzy i nie przywyknie do pewnych rzeczy.
- I jesli tylko pomyślisz o opuszczeniu NCIS i stada... - warknął stojąc blisko Tony’ego.
- Nie pomyślę - zapewnił go szybko Tony. Nie miał zamiaru opuszczać miejsca, gdzie czuł się akceptowany i chciany, chociaż co innego wskazywały początki jego bycia w zespole.
Gibbs delikatnie klepnął go w policzek.
- Dlaczego wstapiłeś do policji? - zapytał wracając do pracy nad łodzią.
- Ach... - Tony uśmiechnął się lekko, a potem spoważniał i zamyślił. Gibbs zastanawiał się czy odpowie, gdy zaczął powoli - To miał być najlepszy mój mecz, a zamiast tego spedziłem pół nocy w szpitalu, a potem na komisariacie opowiadając, co się stało. A potem byłem zbyt zmęczony... koleś złamał mi nogę podczas meczu i to był koniec mojej kariery sportowej...
- Co się w nocy stało przed meczem?
- Poszedłem na spacer by się przewietrzyć i pomyśleć. To mi dobrze robi. Wycisza. Wtedy... wtedy zobaczyłem dym wydobywający sie z jednego z domów i krzyki... Ja... nie myślałem, po prostu działałem. Wszedłem do budynku. Ogień był w całym domu. Krzyki dochodziły z pokoju na piętrze. Znalazłem tam przerażonego dziewięciolatka. Miałem już uciekać z nim, gdy krzyknął, że w pokoju na końcu korytarza jest jego młodsza siostrzyczka. Chciałem wrócić, gdy... strop się zawalił... krzyczała... tak przeraźliwie krzyczała... A ja nie mogłem... Miałem dwa wyjścia. Uratować siebie i chłopca lub zginał próbując ją uratować. Gdybym nie uciekł z chłopcem zginęlibyśmy wszyscy troje... - Tony przerwał i wziął przerywany oddech. Jego spojrzenie było mętne, jakby znów był w płonącym domu. 

- Uratowałeś chłopca - powiedział Gibbs.
- C-co? - Tony spojrzał na niego nieprzytomnym wzrokiem zbitego psa.
- Ocaliłeś temu dziecku życie. Podjąłeś decyzję, której wielu by się nie podjęło. Wszedłeś do płonącego budynku. Ile osób by tak postąpiło? - Gibbs starał się by dotarło to do niego. I jeśli przez to jest zmuszony by mówić więcej niż zwykle, to niech i tak będzie. Będzie wbijał takie rzeczy Szczeniakowi, tak długo do głowy, aż to do niego dotrze.
- Wtedy wybrałeś policję?
- Spodobało mi sie to, co zrobiłem. To było dobre, miało sens i wiedziałem, że tak będę mógł pomagać innym. Myślałem, że może poznam kogoś, kogo los tak skopał jak mnie i będę w stanie mu pomóc.
Gibbs sie tylko lekko uśmiechnął dziękując wszystkim znakom na niebie, które tak pokierowały losem Tony’ego, że Szczeniak trafił na nich.

5 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak! Geniuszu! I o wow... wykorzystałaś moje pytanie, jestem zaszczycona... Tony bohater (to zdaje się też będzie w serialu... nie wiem do końca, bo jeszcze do tego odcinka nie dotarłam). Gibbs zachowuje się jak na Alfe przystało, twardy, ale opiekuńczy... Tony w końcu znalazł rodzinę i niech to w końcu do niego dotrze, nie jest sam... no i znowu się wczułam! Jesteś wielka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sfora - upsss... wybacz zrobiłam Ci dużego spoilera! Ale chciałam by było jak w serialu bo spodobał mi się ten wątek. Cieszę się, że się podoba i dzięki za podpowiedź :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie Tony ma kogoś komu może ufać i komu na nim zależy :) Teraz będzie już tylko lepiej, jestem tego pewna :D No I Gibbs, z wierzchu gruboskórny, ale w środku pełen troski. Podobało mi się bardzo. Popieram Sforę - jesteś wielka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo ja wam dziewczyny w piórka zaraz obrosnę :P Dzięki bardzo z komentarze ;) Postaram sie szybko dać 5 rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. 5 rozdział już nie mogę się doczekać!! A o spoiler się nie martw i tak już coś o tym czytałam (niestety tak już mam)... A u mnie nowa notka (opis Tonyego) zapraszam 7angelpi.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...