piątek, 11 maja 2012

Rozdział 5

A/N: Alexandretta, Sfora, Lovatic - WIELKIE dzięki za wsparcie :* Oddaję Wam przed finałem 9 sezonu upragniony rozdział 5 by osłodzić czekanie na odcinek :) Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu ;)


** Chandni **





Gibbs pierwszy raz od dawna spał na swoim łóżku i na dodatek w swojej ludzkiej formie. Śniło mu się nawet coś, ale nie pamiętał co. Wiedział jednak podświadomie, że był to dobry sen.Teraz znajdował się pomiędzy snem a jawą. Nie spał, ale tez nie był do końca obudzony. Słońce leniwie przedzierało się przez zasłonki sugerując godziny przedpołudniowe. Jak cudownie, że mają wolny weekend. Gibbs nigdy wcześniej nie cieszył sie na wolny weekend jak teraz. Coś w nim samym się zmieniło, jakby obudził się z długiego letargu, stanu odretwienia.

Nagle coś go zaniepokoiło, kiedy kołdra z niego zaczęła się zsuwać, a z pod łóżka zaczęły dochodzić ciche piski i warczenia. Gibbs obrócił się leniwie i spojrzał znad krawędzi swojego wygodnego łózka na podłogę. Nagle zamrugał i przetarł dłonią wciąż zaspane oczy. Mała brązowo-kremowa puchata kulka szarpała za jego kołdrę, próbując ją z niego ściągnąć. Machała przy tym wesoło ogonkiem i warczała. Skąd to maleństwo się wzięło w jego pokoju, a przede wszystkim w jego domu? Przecież nie miał zwierząt. Spojrzał właśnie w momencie, gdy pościel wylądowała prosto na brązową kulkę, a po chwili usłyszał ciche skomlęcie. Gibbs z zaciekawieniem uniósł głowę podpierając ją o dłoń i przypatrywał się poczynaniom kulki, która zaczęła niezdarnie wydobywać się z pod pościeli. Dopiero teraz Gibbs przyjrzał się maluchowi, który wydał mu się dziwnie znajomy, zwłaszcza gdy utykał na przednią łapkę. Szczeniak miał też świeżą ranę na czole. Warknięcie sprawiło, że Gibbs wrócił do obserwowania poczynań szczeniaka, który wdrapał się na wierzch kołdry, a następnie przyczaił się, by wskoczyć na łóżko.

Cwaniak, pomyślał Gibbs rozbawiony całą sytuacją. Gdy tylko szczeniak znalazł się na materacu, prychnął z zadowolenia i podczaił się do nogi Gibbsa. Nim agent zdołał zareagować, maluch swoimi małymi kiełkami próbował ugryźć go w dużego palucha u stopy, co w rzeczywistości dla Gibbsa było niczym łaskotanie. Gibbs zaczął się śmiać. Coś było rozkosznego w tym maluchu, który spoglądał na niego zdeterminowany. Gibbs poruszył stopą sprawiając, że maluch przeturlał się na materacu i teraz rozkosznie siedział na tylnych łapkach opierając się na przednich. Maluch przekrzywił wesoło łepek i wystawił mu język.
- Chodź tu, urwisie - Gibbs w końcu się odezwał. Dawno się tak nie śmiał. Kulka zaczaiła się i wskoczyła na niego. Chwycił ją i zaczął delikatnie tarmosić, pamiętajac o stłuczeniach na jego ciele.
- Szczeniak, DiNozzo, doprawdy? - rzucił, nie przestając się śmiać. W odpowiedzi maluch liznął go w nos. Teraz Gibbs wiedział dlaczego Tony nie chciał się przemienić. Wstydził się tego, że jego drugie wcielenie jest szczeniakiem. Stan i G nie pomylili sie nadajac DiNozzo taką ksywkę. Jednakże Gibbs wiedział, że musi... wróć! Muszą wbić do głowy DiNozzo, że jest ich Szczeniakiem, którym sie zawsze zaopiekują. Będzie musiał też długo mu wbijać do tego malutkiego łepka, że ludzie mogą mówic sobie co chcą. Najważniejsze powinno być to, co ludzie z ich sfory będą mówić. Jednak pierwszym zadaniem będzie wbicie Tony’emu świadomości, że jest wart poświecenia i miłości i przede wszystkim, że jest świetnym agentem.
Delikatnie przytulił kulkę do siebie, kładąc łepek malca na swoim ramieniu. Tony w formie szczeniaka jeszcze mocniej obudził w nim instynkt ojcowski. Teraz już całkowicie Tony należał do niego i jeśli będzie taka potrzeba, to schowa go w swych silnych ramionach przed złym światem.

Burczenie w brzuchu malca rozbawiło go i przypomniało mu, że powinni zjeść śniadanie.
- Co powiesz na omlet i tosty? - zapytał wstając ze szczeniakiem z łóżka i udając się na dół. Nie chciał by DiNozzo z silnie stłuczoną ręką w swej formie zwierzęcej jeszcze bardziej ją nadwyrężył. Zatem zostawił malca na kanapie, a sam szybko udał się do łazienki.

***

Po zjedzonym śniadaniu obaj siedzieli wygodnie na kanapie. Tony wygladał na speszonego i skrępowanego.
- Wybacz, nie kontroluję jeszcze nad sobą w tej drugiej formie - rzucił niezręcznie, masując delikatnie lecz nerwowo świeżo zabandażowaną dłoń.
W odpowiedzi dostał pacniecie w tył głowy, a następnie Gibbs wział go za podbródek i zmusił by spojrzał Gibbsowi prosto w stalowo-niebieskie oczy.
- Zapamiętaj sobie jedno - Gibbs mówił to wolno, głośno i wyraźnie, jakby pisał na papierze wersalikami, by go dobrze zrozumiano - Przy mnie nie musisz udawać. Bądź sobą. I chcę cześciej widzieć cię w formie szczeniaka - Gibbs uśmiechnął się i poczochrał Tony’ego za włosy, wiedząc, że obaj potrzebują tego kontaktu.  

11 komentarzy:

  1. Oooooszeszku włoski! Czy ty aby przypadkiem mi w myślach nie czytasz? Właśnie miałam ci zadać pytanie czy "problemem" Tonego w przemianie nie jest przypadkiem forma szczeniaka... a tu masz nowa notka i co się okazało? Tony szczeniak! Geniuszu ty mój! Kocham to opowiadanie!!

    U mnie nowa notka... i niebawem następna

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że się podoba. No to było do przewidzenia :) Ja i czytanie? Koleżanka nazywa mnie swoim Tibbsem, wiec może i mam trochę mocy Gibbsa ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. O wow. Normalnie uśmiech nie może zejść mi z twarzy. To było genialne. Cudny rozdział. I Tony jako szczeniaczek rewelacyjny :) I ta scena na końcu - nic dodać nic ująć. Nie ma to jak bezwarunkowa akceptacja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się bardzo :) Szczerze, to najpierw ten rozdział powstał a dopiero później 4 pierwsze :P No teraz tylko muszą Tony'emu to wbić do małego rozumka ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww jak słodko <3 Tony jako szczeniaczek to malutki słodziak ♥ Co z tego, że jest szczeniaczkiem - dla mnie i tak on jest najlepszy ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Chandni, widzę, że masz podobnie jak ja :D Najpierw jedna scena, która nie daje spokoju i nie można się od niej opędzić, a potem do tej sceny trzeba znaleźć jakiś sensowny początek :D I nie rzadko koniec :D Zżera mnie teraz ciekawość jak to wszystko zakończysz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lovatic - Tony zawsze kojarzył mi się jako niesforny szczeniak Gibbsa :D Alexandretta - też zżera mnie ciekawość jak ja to zakończę :P Mam pomysł na 2 rozdziały ale co potem? Jakieś pomysły macie? Co byście chciały przeczytać?

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja raczej nie podrzucę pomysłu, bo moje pomysły krążą jedynie wokół Zivy bądź Tivy :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba coś mam, ale jest to raczej z gatunku komedii... niech szczeniaczek Tony uratuje z opresji np. Kate, albo samego Gibbsa, bo w końcu powtarzając za Scrappy Doo "W szczeniaku siła!"... ale mi odbija...

    Zapraszam do mnie na nową notke

    OdpowiedzUsuń
  10. Sfora - myślimy podobnie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Noooo to szybko to pisz!! Tony jako szczeniak z werwą Scrappyego to będzie dopiero coś!

    U mnie znowu nowa notka... gezz teraz szybko idzie, ale jak mi się skończy to co mam to będą dopiero schody...

    OdpowiedzUsuń

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...