środa, 18 września 2019

Skończyć cz14

Leżałem niczym mumia egipska czy też posąg grecki, całkiem nieruchomo, jakby moje ciało było na tym cholernym łóżku a mój duch... mój duch był gdzieś indziej. Mój mózg wyłączył się. Czułem i podświadomie wiedziałem, że mój ojciec przy mnie cały czas siedzi, że lekarze i pielęgniarki co chwila przychodzą sprawdzać mój stan i czy wszystko dobrze się goi. Byłem świadom tego, że Abby, Tim, Ducky i Palmer przewinęli się przez pokój a nawet Dyrektor „zaszczycił” mnie swą obecnością. Podświadomość dawała mi sygnały, że coś jest do mnie mówione ale miałem wrażenie, że to wszystko dzieje się jakby w innym wymiarze, w innym Matrixie a ja niczym Neo byłem zawieszony w obu światach. Wiedziałem, że Jackob do mnie pisze ale w chwili obecnej to mnie nie obchodziło. W chwili obecnej byłem w raz z Gibbsem i Zivą i moimi wspomnieniami związanymi z nimi.

** flashback – Gibbs **
Baltimore 11 lat temu

Ten gość miał tupet i uśmiechał się tak dziwnie. Nie lubiłem takich uśmiechów zwłaszcza od federalniaków. Był jak wyzwanie a ja lubię wyzwania, wiec bez problemu podjąłem jego tok myślenia.  Danny był w te klocki wolniejszy ale nie znaczy, że gorszy w tej branży.
Le-roy Je-thro Gibbs!
Uh... aż mnie przetrzepało. Jak jego rodzice mogli go aż tak skrzywdzić?!
Pomijając fakt iż moi poszli na łatwiznę nazywając mnie Anthony, to... Leroy? No doprawdy!
Jak zwykle posyłałem mu moje głupkowate, opatentowane uśmieszki. Tia, włoski żigolo to przy mnie chłopiec do czyszczenia butów. Ale nie wiedząc czemu czułem dziwną łatwość jaka nawiązała się przy współpracy między mną a Gibbsem. Może gdy kiedyś znudzi mi się Baltimore przeniosę się do DC? 

**

DC 8 lat temu

Co uwielbiałem w śnie to, to że kaszel również szedł spać. No, nie zupełnie, ale najczęściej. Przenieśli mnie do zwykłej sali. Brad uparł się bym pozostał jeszcze dwie doby pod obserwacją. Nie sprzeciwiałem się bo czułem się fatalnie czego oczywiście nikomu nie powiedziałem. Moje płuca, a prawdę mówiąc resztki jakie z nich zostały, bolały mnie niemiłosiernie. Wciąż kaszlałem i miałem problemy z oddychaniem. No i czasem temperatura ponownie jeszcze mi się podnosiła – nieznacznie ale jednak. Na szczęście kolory mi wróciły. Poprawka. Zmieniły się z szaro-niebiesko-czerwonego na blado cieliste (jeśli rozumiecie, co chcę przez to powiedzieć). Prościej mówiąc nie wyglądałem jak zombie lub truposz. Odpływałem już, gdy usłyszałem szepty.
 - Wygląda tak spokojnie kiedy śpi – powiedziała moja nowa pielęgniarka, Anna.
 - Wygląda zdecydowanie lepiej. Mogę...? – Gibbs zapytał a ja mimochodem uśmiechnąłem się, - Miałeś spać a nie udawać – zwrócił się do mnie z naganą w głosie.
Ups... przyłapany.
 - Uhum... – mruknąłem.  Nie musiałem otwierać oczu by wiedzieć, że Gibbs zajął niewygodnie krzesło obok mojego łóżka, - Kate? – zapytałem. Chciałem wiedzieć jak się ma.
 - Przeszło jej przeziębienie i przesyła pozdrowienia – odparł lekko.
 - Przepraszam – szepnąłem czując, że muszę przeprosić za swoją głupotę.
 - Nie mogłeś wiedzieć ale dostałeś nauczkę na przyszłość – powiedział i pacnął mnie w głowę.
 - Należało mi się – dodałem i zacząłem kaszleć bo łyk powietrza źle mi wleciał. Poczułem jak Gibbs szybkim, sprawnym ruchem sadza mnie na łóżku, lekko przechyla do przodu i poklepuje po plecach.
 - Spokojnie, oddychaj.
Chwyciłem się go jak tonący chwyta ostatnią deskę ratunku. Poczułem jak pochyla się i kładzie drugą dłoń na mojej piersi.
 - Powoli, tak jak ja – w jego głosie słychać rozkaz, którego ja nie mogę nie wykonać. Gdy tylko kaszel mi się uspokoił i znów mogłem normalnie oddychać byłem wyczerpany i ledwo przytomny, lecz podświadomie wciąż potrzebowałem kontaktu z kimś, dlatego moje dłonie nie puszczały silnych ramion Gibbsa, który łagodnie ułożył mnie sobie na piersi.
 - Śpij – padło ostatnie polecenie i jak zawsze wykonałem je.

**
DC  5 lat temu

Stałem niepewnie na ganku przed domem zastanawiając się czy powinienem wejść czy też może jednak lepiej dać mu odpocząć i ochłonąć. Wolałem nie zadzierać z rozwścieczonym Gibbsem. Chociaż mężczyzna wydawał się być opanowanym niczym oaza spokoju, to jednak wiedziałem swoje. Wiedziałem, że Gibbs jest zły ale nie na mnie, tylko na dyrektor Shepard za to, że nie umie odpuścić. Rozumem jak najbardziej chęć zemsty ale to mogło kosztować mnie moje własne  życie, w najdelikatniejszym wypadku dziś kosztowało mnie złamanie serca. Ale kto w NCIS przejmie się jego złamanym sercem?
Rozmowa z Jeanne była jedną z najnieprzyjemniejszych rzeczy jaką musiał zrobić, bo chociaż się starał, to niechcący zakochał się w niej. Kiedy jednak ja miałem złamane serce, reszta zespołu zaczynała z powrotem normalnie funkcjonować, po tym jak mój ukochany Mustang wyleciał w powietrze i wszyscy myśleli, że zginąłem w tej eksplozji.
Wziąłem głębszy oddech. Sześciopak zaczyna mi ciążyć w dłoni, gdy drzwi nagle otworzyły się tak iż podskoczyłem z zaskoczenia.
 - Masz zamiar wejść czy stać tak w nieskończoność? Stek zaraz wystygnie – rzucił Gibbs wpuszczając mnie do środka.
 
** Flashback – Ziva **

DC 8 lat temu

Oficer Ziva David. Nie spuszczałem jej z oczu. Była inna. Niebezpiecznie piękna, seksowna nawet w tych, bardziej typowych dla facetów, ciuchach. Będzie idealnym obiektem dla mnie bym mógł skoncentrować się na czymś innym, by mój umysł przestał na chwilę odtwarzać ciągle tę scenę z dachu, gdzie Ari zabił Kate. Gdzie jej krew prysnęła mi na twarz. Wystarczy, że w nocy budziłem się z krzykiem zlany potem, z kołaczącym sercem i ciężkim, przyśpieszonym oddechem. Serio, jakby miał za mało koszmarów sennych.
Zatem panna David będzie godnym dla mnie przeciwnikiem by mój umysł mógł zająć się czymś innym. Owszem, nie zachwyca mnie fakt iż znała jego akta, chociaż powtarza, że nie powinno się wierzyć w to, co jest napisane w takich dokumentach.

**

DC 5 lat temu

Siedziałem w ciemnym prosektorium sącząc alkohol jaki znalazłem w szafce Ducky’ego. Trzeba było przyznać, że dobry, stary, porządny doktor znał się na alkoholach. Potrzebowałem chwili samotności by pomyśleć. Przytłaczała mnie świadomość, że przeze mnie zginęła Dyrektor.  Co prawda to nie ja pociągnąłem za spust ale powinienem był tam być wraz z Zivą. Powinniśmy byli ją ochronić bo po to tam byliśmy. Przecież moje przeczucie krzyczało tak wyraźnie, że coś jest nie tak a Ziva potwierdzała to non stop. Więc czemu nie posłuchałem? Może dlatego, że druga strona mojego przeczucia mówiła, że już raz wykorzystała mnie i naraziła i teraz może być tak samo. Bo gdybyśmy pojechali tam wcześniej z Zivą mogło by się okazać, że po prostu nie dalibyśmy rady ich pokonać i ochronić Jenny. I tak teraz Ducky musiałby przeprowadzać i nasze sekcje zwłok. Piknięcie rozsuwanych drzwi oznajmiło mi przybycie kogoś do prosektorium. Wiedziałem, że to Ziva. Zanim jednak Ziva przemówiła obiecałem sobie, że nie skończę tak jak Jenny – samotnie.

**

Somalia 3 lata temu  

Siedzę wpatrując się w zmęczoną, poobijaną, opuchniętą twarz Zivy, która drzemie w samolocie. Dopiero do niego wsiedliśmy ale adrenalina już z niej zeszła a zmęczenie dało o sobie znać. Ulżyło mi. Wiedziałem, że to nie koniec naszych problemów, że jeszcze musimy sobie wyjaśnić kilka spraw ale najważniejsze było to, że dokonałem zemsty i przy okazji odnalazłem Zivę żywą i właśnie sprowadzałem ją do domu. Nie wyobrażałem sobie życia bez Zivy. To była prawda i ja to wiedziałem, lecz Ziva i tim przez serum się o tym dowiedzieli. Upss...
 Czy to już była miłość? Czy to może jest inny rodzaj mocnego uczucia lub więzi? Nie potrafię tego jasno określić. Już dawno pogubiłem się w swoich uczuciach. 

** koniec flashback’u **

Poczułem jak ktoś dotyka mojej twarzy. Czyżbym płakał?
 - Już dobrze Tony – nad sobą zobaczyłem siostrę Kate, która już kilkakrotnie zbierała mnie do kupy przy różnych okazjach. Patrzyłem w jej ciemne oczy próbując zrozumieć co moje przeczucie zaczynało mi dawać do zrozumienia. Byłem na mocnych prochach by racjonalnie myśleć ale teraz, gdy zmniejszyli dawkę...
 - Oni żyją – powiedziałem.
 -Tony, wiem, że chciałbyś... – zaczęła ale chwyciłem ja za rękę i spojrzałem stanowczo w oczy.
 - Ziva i Gibbs ŻYJĄ!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...