sobota, 21 kwietnia 2012

Sfora Gibbsa - Prolog

A/N: Hej Robaczkosy! Dziękuję bardzo za Wasze komentarze :* Zgodnie z obietnicą wracam na ten blog z czymś nowym ;) Na psią mordkę - jak jakiś pomysł człowieka chwyci to już nie popuści :D Od pewnego czasu za mną chodził. Od razu zaznaczę, że nie wiem jak długie będzie to opowiadanie. Nie wiem również czy wam się spodoba :) Od razu zaznaczę - dla osób, które się na tym znają - w tym opowiadaniu złamie kilka kanonów, więc jak coś czujcie się ostrzeżone :D Powinnam przejść do meritum bo uśniecie mi tu :P Zatem zapraszam na Prolog i czekam na opinie.
Chandni :* 




Agent Specjalny Leroy Jethro Gibbs nie był najszczęśliwszą osobą pod słońcem, gdy jego przełożony, dyrektor Tom Morrow, obwieścił, że przydziela mu do zespołu nowego agenta. Młodego byłego detektywa z wydziału zabójstw z Baltimore. Gibbs westchnął ciężko. Młody nie tylko miał by być w jego zespole, ale również i w stadzie. Tak, w stadzie bo nie byli oni tylko ludźmi - byli zmiennokształtnymi. W sforze Gibbsa już byli już agenci Kate Todd, Stan Burley oraz G Callen. Jednak oprócz nich był jeszcze doktor Donald Mallard i laborantka Abby Sciuto. Jako, że Stan i G byli agentami zostali oni oddelegowani do innych jednostek, co oznaczało, że nie byli w jego zespole, ale nie wykreślało ich z jego stada. Chociaż Gibbs wiedział, że obaj są gotowi by stworzyć swoje własne sfory i zdawał sobie sprawę iż ten dzień zbliża się wielkimi krokami, to jednak wyznawał zasadę, że  kiedy raz wejdziesz do stada, pozostajesz w nim raz na zawsze, chyba, że zostaniesz wykopany przez Alfę.

I właśnie Gibbs był Alfą w swoim stadzie. Silnym, surowym, władczym, któremu nikt nie potrafił się sprzeciwić. Jako jeden z nielicznych miał niepisaną umowę z dyrektorem, że sam wybiera sobie agentów i członków sfory, lecz najwyraźniej w obecnej chwili dyrektor stwierdził, że musi interweniować. Gibbs szukał nowego agenta już od ponad pół roku. Wystraszył i odprawił z płaczem wojskowych, policjantów, agentów innych agencji, którzy próbowali dostać się do jego zespołu. Za każdym razem przeglądał ich akta, które dla niego były tylko świstkiem papieru. On wolał skonfrontować kandydatów osobiście. A, że zawsze się to kończyło z wiadomymskutkiem, już nie było jego winą. Gibbs miał swoje zasady, o których wszyscy wiedzieli i albo się im podporządkowałeś albo lądowałeś na przysłowiowym zbitym pysku.  


Jednak dyrektor Morrow, jednym słowem, miał już tego serdecznie dość i chociaż darzył szacunkiem Gibbsa jakim darzył niewielu oraz zaufaniem, to jednak w tej sprawie musiał podjąć działanie. Zespół Gibbsa był wiodącym i najlepszym a w chwili obecnej potrzebowali jeszcze jednej osoby. 

Zatem, gdy Gibbs pierwszy raz zobaczył swojego nowego agenta, aż się zagotował. Mężczyzna miał około trzydziestu lat. Stał w wytartych jeansach i czarnej skórzanej kurtce. Jedną rękę miał schowaną do kieszeni, a drugą gestykulował. Przydługie ciemno-brązwłosy miał ułożone na żel, a z twarzy nie schodził mu ten przebrzydle zarozumiały uśmieszek. Wyglądał jak włoski żigolo. Potwierdzenie korzeni włoskich Gibbs odczytał z jego dossier. Mężczyzna ewidentnie flirtował z jedną z pracownic z wydziału kadr. Gibbs zaszedł nowego agenta i zdzielił go po prostu w tył głowy teczką, którą właśnie trzymał w ręce. Nie wiedząc czemu od chwili, gdy zobaczył mężczyznę miał ochotę to zrobić. Aż go ręka świerzbiła. Chciał zedrzeć ten uśmieszek z jego twarzy.


- Agent Gibbs jak mniemam - mężczyzna obrócił się, posyłając mu swój najlepszy uśmiech, co jeszcze bardziej wkurzyło Gibbsa.- Przyszedłeś tu pracować, nie flirtować - warknął Gibbs.- Ech... ale dzięki temu wiem, że nie ma chłopaka, jej ulubiona kawa to włoskie latte z odrobiną kardamonu. Pracuje od ósmej do szesnastej, a po pracy udaje się na aerobik na Rhode Island Ave. A w weekendy pomaga w hospicjum dla dzieci - powiedział lekko, siadając za swoim nowym biurkiem. - Natomiast Szef... jesteś smakoszem dobrej, mocnej kawy, dobrze zmielonej młynkiem, bez dodatków rzecz jasna...

Gibbs machnął ręką. Z jednej strony poirytowany a z drugiej zadowolony. Dzieciak był spostrzegawczy i potrafił wydobyć informacje ze swojej, niczego nie świadomej, ofiary.- Wystarczy - rozkazał biorąc stertę akt ze swojego biurka. - Twoje zadanie na dziś - rzucił teczki na biurko młodego mężczyzny, po czym wrócił za swoje i zajął się pracą, licząc w głębiducha, że dzieciak szybko odejdzie z jego zespołu. Dyrektor dobił z nim targu. ‘Pół roku, Gibbs, a potem zrobisz co zechcesz’ zabrzęczały mu w uszach słowa Morrowa.Pół roku, jasne, że da radę. Prędzej ten laluś odejdzie.  

10 komentarzy:

  1. Włoski żigolo :) Boskie. Chyba trochę rozumiem zirytowanie Gibbsa :D Ale Tony jak zwykle wymiata :) Muszę przyznać, niecodzienny pomysł :D Jestem ciekawa jak rozwiniesz ten wątek. Sfora Gibbsa - naprawdę niezłe :D Czekam na dalszy ciąg.

    OdpowiedzUsuń
  2. To tu mnie zaskoczyłaś ! Czekałam na coś takiego innego, oryginalnego co zupełnie odbiega od NCIS i doczekałam się ;) Troszkę jestem zawiedziona, że jest tu Kate..wolałabym moją Ninję :( Ale jakoś to przeboleje ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że się podoba. Tak po prawdzie nie wiem, co mi z tego wyjdzie i ile :P Jak zwykle to będzie Tony/Gibbs relacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG A ja myślałam że to tylko ja mam taką porąbaną wyobraźnie... kiedyś coś podobnego wymyśliłam (ale nie publikowałam), skończyło się tylko na dobraniu ras psów... jeśli chcesz to mogę ci je tu napisać (oprócz Stana i G)... zastanawiam się czy będzie McGee i Ziva :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sfora - i czemu niczym się nie podzielisz? dziel się jak najszybciej :) Nie wiem czy Tim i Ziva będą :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Eeeee no jakoś mi wena uciekła bo zaczęłam znowu oglądać "Dark Angel" i no ten wyszło z tego coś dziwacznego, ale zbyt długo by opisywać... w skrócie to Tony zmiennokształtny (pies) i Max również zmiennokształtna (ale w kota) mieli się ku sobie... kurczaczek jestem porąbana!

    A te pieski to:
    Gibbs - husky syberyjski
    Kate - owczarek szkocki (collie)
    Abby - skye terrier
    Dacky - chart szkocki
    Palmer - cardigan walijski corgi
    McGee - beagle harrier
    Ziva - chart afrykański
    No i Tony - nova scotia duck tolling retriever

    Tak wiem jestem nienormalna,ale dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sfora - witaj w gronie nienormalnych :D Genialnie ich dopasowałaś! A ten pomysł bardzo ciekawy ;) Ja juz takie fiki czytałam, że chyba nic mnie nie zaskoczy :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj no nie wiem teraz kluje mi się coś nowego... Crossover "NCIS","Drużyny A" i "Diagnoza Morderstwo", z maleńką domieszką "Dark Angel" oraz "Cherub'a" (dla niewtajemniczonych to cykl książek dla młodzieży o małych tajnych agentach pracujących dla rządu brytyjskiego)... mam ogólny zarys i chyba złoże jakiegoś bloga czy coś... ale nie wiem czy to wypali... liczę na pomoc :D

    No i OCZYWIŚCIE czekam na ciąg dalszy Sfory Gibbsa!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tam zaraz nienormalna :D Po prostu twoja wyobraźnia nie zna granic ni kordonów :D
    Sfora - Ty nie mów, Ty pisz :D Jak z tych wszystkich seriali złożysz bloga to dopiero będzie bomba :) Mnie się fiki z Drużyną A już śniły, ale na razie pozostały w sferze niezrealizowanych pomysłów :) Acz namiętność mną szarpie, żeby się podzielić :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Brać sie do roboty kochane! Sfora, chętnie poczytamy :)
    ps. jeszcze dziś będzie rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...