wtorek, 3 lipca 2012

Zdrada - rozdział 5

A/N: Przez te burze to ciężko było ale... w końcu jest :) Proszę nie mordować Gibbsa - zaraz zostanie wytłumaczony :) No i chyba zostanie nam teraz tylko jeden rozdział do napisania. Ufffa... ;)
Miłego czytania.


**Chandni**



Spędził dwa kolejne dni w szpitalu. Na szczęście kulę, a raczej jej odłamek, udało się wyciągnąć bez zbędnym komplikacji ku jego i lekarzy euforii. Chociaż nie życzył sobie wizyt agenta Gibbsa, o czym poinformował personel szpitalny, to i tak wiedział, że mężczyzna waruje niczym buldog pod jego drzwiami. A rankami budził się i wyczuwał w pokoju lekki zapach kawy, świadczący o tym iż niedawno odwiedził go Gibbs, chociaż detektyw sobie tego nie życzył. 

Trzeciego dnia został wreszcie wypisany ze szpitala. Dostał plik papierów zawierających dokumentację szpitalną, recepty i listę przykazów i nakazów, co mu wolno było a czego nie. Był zaskoczony, gdy pielęgniarka przyniosła mu ubrania. Jego stare zostały wyrzucone i zastanawiał się jak wydostanie się ze szpitala. Nie było nikogo, kto mógłby przywieźć mu rzeczy. Nie dość, że dostał ciuchy to jeszcze przybory toaletowe, by mógł się ogarnąć przed udaniem się na lotnisko. Nie chciał zbyt długo zostawać w tym miejscu. Jak się okazało samolot był już dawno zabukowany. Tony podpisał się pod ostatnimi papierami. Najwyraźniej ktoś o wszystko zadbał z doskonała precyzją. I DiNozzo przypuszczał iż wie kto za tym wszystkim stał, ponieważ w tej chwili dzierżył w zdrowej ręce granatowy plecak z naszywką NCIS.

Zatem nie zdziwił go wcale widok mężczyzny stojącego na podjeździe dla karetek i opierającego się o wypożyczonego czarnego SUV’a.
 - Jesteś upierdliwy – rzucił Tony wsiadając do samochodu.
 - Nie nowość – odarł Gibbs ruszając przed siebie.
Tony postanowił nie ułatwiać agentowi zadania. Pozwolił się podwieźć na lotnisko. Czego się nie spodziewał to tego, że agent również wsiadł do samolotu i zajął miejsce obok niego.
 - To samolot do Waszyngtonu – zauważył Tony odczytując z biletu jego miejsce docelowe.
 - Musisz złożyć zeznanie – odparł mimochodem Gibbs usadawiając się wygodnie i zamykając oczy, jakby szedł spać. Tony miał już mu coś warknąć, ale stwierdził, że nie ma sensu. Kiedy będą w DC rozprawi się z tym draniem, obiecał siebie.

***

Z lotniska odebrał ich agent FBI Tobias Fornell i pojechali prosto do domu Gibbs’a, co było kolejnym zaskoczeniem dla detektywa. Gdy tylko weszli do domu Tony miał wrażenie, że w tych pomieszczeniach czas się zatrzymał. Od razu mógł odgadnąć, że nic się tu od lat nie zmieniło. Gibbs wskazał im dłonią kanapę, podczas gdy on rozmawiał z kimś bardzo nadpobudliwym przez telefon.
 - Dałeś mu dojść do słowa? – zapytał nagle Fornell.
 - Ja? Przez cztery pieprzone dni nie kiwnęliście palcem – Tony starał się nie podnosić głosu. Lekarze kazali mu się nie denerwować ale jak on mógł pozostać spokojny w takich warunkach.
 - Robiliśmy co w naszej mocy i, nim mi przerwiesz, wiedz, że Fuertez długo był nietykalny przez miejscowy rząd – zaczął wyjaśniać agent FBI.
 - Znaczy, że przekupił policję i sądy w Meksyku? – zgadł DiNozzo opierając ciężko głowę o rękę.

 - Niestety. Wiedzieliśmy, że musimy wysłać kogoś pod przykrywką by dorwać Fuerteza i Kojotów a potem odzyskać sierżanta Wilsona. W trakcie akcji dowiedzieliśmy się, że narkotykowi z Baltimore też chcą dorwać Fuerteza. Mogliśmy was powstrzymać ale...
 - Gibbs wiedział, że Danny jest brudny – dokończył tony, czując się jeszcze gorzej – Gdybyście nas powstrzymali Danny dałby im znać, że macie kogoś w środku.  
Rzeczywiście sytuacja niekorzystna i patowa.
 - Gibbs dokładnie przestudiował twoje akta i doszedł do wniosku, że cokolwiek się stanie jesteś wystarczająco silny – w głosie Fornella wyczuł nutę dezaprobaty.
 - Wydedukował to z moich akt? – zdziwił się tony.
 - Jak go poznasz bliżej to zrozumiesz. Dla mnie czasami również jest enigmą – westchnął agent.
 - Co z sierżantem? – zapytał nagle.
 - Kojoci skupili cała swoja uwagę na tobie. Pobili go ale nic więcej – odparł Fornell – Wiedz, że dzięki tobie mała dziewczynka nie została całkiem sierotą.
 - Dzięki mnie?
 - Nie do wiary, co? – zaśmiał się Fornell – Ale jednak. I jeszcze jedno – agent wstał z fotela i skrzyżował ramiona na piersi – Mieliśmy czekać kilka dni zanim ruszylibyśmy z akcją, ale Jethro po twoim załamaniu kazał nam ją przyśpieszyć – Fornell odczekał chwilę aż wiadomość dotrze do detektywa po czym dodał -   Dobra, na mnie już czas. Uważaj na siebie i na niego – agent wstał i poklepał detektywa po zdrowym ramieniu.

Tony oklapł na oparcie kanapy uważając na ranny bark. Miał mętlik w głowie. Gibbs był skurwielem, draniem nad draniami ale musiał działać szybko. Wybrał mniejsze zło.
 Przyśpieszył akcje z mojego powodu! Przebiegło mu przez myśl. I cały czas jednak swoja obecnością i tym ledwie widocznym gestem klepnięcie w podbródek dawał mi do zrozumienia bym walczył.
 - Ile ma lat? – zapytał nie otwierając oczu. Po tych kilku dniach w niewoli nauczył się wyczuwać obecność Gibbsa.
 - Siedem – odparł Gibbs, po czym dodał – To był cholernie długi dzień.
 - Rzeczywiście – Tony przytaknął. W rzeczywistości był głodny i zmęczony – Oferujesz gościnę?
 - A jak myślisz? – rzucił Gibbs niosąc dwa talerze z jedzeniem.
 - Skąd? – Tony uniósł brew. Dopiero co przyjechali, wiec jakim sposobem Gibbs zdążył przygotować jedzenie? Chyba, że było ono na wynos.
 - Jutro pojedziemy do NCIS, Abby domaga się spotkania z tobą – przedstawił plan działania na następny dzień.
 - Abby? – detektyw spojrzał na agenta wyczekująco ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.  

6 komentarzy:

  1. No, no :D Czyli ten Gibbs jednak nie taki zły :D Trochę go wytłumaczyłaś :D Ale i tak czekam na resztę. Zwłaszcza na spotkanie Tony'ego z Abby :D Mam nadzieję, że Di przekona się do Gibbs całkiem :D Dzisiaj było baaardzo łagodnie :D Ale przesyt jest niewskazany :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wen-Ianto przejął stery wiec będzie spokojnie teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpuszczam Gibbsowi jego grzechy xD Już nie mogę się doczekać, jak Abby zobaczy Di :D Będzie się działo :D I zgadzam się z Alexandrettą - dzisiaj było spokojnie :]

    OdpowiedzUsuń
  4. Spokojnie było i to bardzo... Inato się spisał :D
    Gibbsowi mogę trochę odpuścić... I z niecierpliwością czekam na spotkanie Tonego z Abby! To będzie genialne...
    Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja troszkę pospamuję, że tak powiem :D Nareszcie wen się zlitował nade mną i dodałam nowy rozdział na blogu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Onet mnie nie lubi i nie chce mi go wyświetlić :( Ale jak tylko sie uda to skomentuję :)

    OdpowiedzUsuń

Nowe opowiadanie

 A/N: Nie mam pojęcia czy ktoś tu jeszcze zagląda, ale umieszczam post. Zaczęłam pisać nowe opowiadanie, a w zasadzie przerabiam stare. Umie...